Skleroterapia to dziś jedna z najpopularniejszych i najskuteczniejszych form walki z żylakami. Jej historia sięga początku XIX wieku, jednak największy rozkwit tej metody przypada na połowę lat 90. XX wieku
Prawie 200 lat temu podano po raz pierwszy do żylaka, jako środek obliterujący — alkohol. Wywoływał on bardzo silny stan zapalny żyły i otaczających ją tkanek. Niestety metoda ta wiązała się z wieloma niedogodnościami dla pacjentów. Zanim uzyskano efekt zwłóknienia chorej żyły, pierwszy etap leczenia był na ogół bardzo bolesny. Pojawiał się obrzęk, duży odczyn zapalny, a nawet… martwica skóry. Nic dziwnego, że ta metoda nie była powszechnie stosowana i nie zyskała dużej popularności.
Na początku XX wieku prowadzono dalsze badania nad leczeniem żylaków. Starano się odnaleźć metodę jak najmniej inwazyjną, jednak wciąż dominowały metody chirurgiczne. Spore niedogodności dla pacjentów sprawiły, że skleroterapia przez lata była krytykowana i wykluczana z powszechnego leczenia.
Za punkt zwrotny przyjmuje się rok 1946 i zastosowanie do obliteracji żył siarczanu sodowego tetradecylu — środka stosowanego do chwili obecnej. Dopiero ten preparat pozwolił na zmniejszenie dolegliwości i liczby powikłań podczas skleroterapia. Ponadto wykazywał dużo większą skuteczność niż preparaty stosowane do tej pory. Nic więc dziwnego, że po jego wprowadzeniu skleroterapia zaczęła zyskiwać sobie coraz więcej zwolenników. O dalszym postępie zdecydowało spostrzeżenie Orbacha (w 1950 roku), że siarczan sodowy tetradecylu jest detergentem i daje się spienić. Tym samym można było przekształcić go z formy płynnej w postać piany. Praktyczne zastosowanie tego faktu stało się możliwe dopiero po 45 latach, kiedy Cabrera i Monfreux w 1995 roku zauważyli, że spienienia można dokonać za pomocą przepompowywania sklerozantu w mieszaninie z powietrzem, z jednej strzykawki do drugiej. Ta prosta technika pozwalała na wytworzenie piany w warunkach ambulatoryjnych, tuż przed podaniem go do żyły. Kolejne spostrzeżenia mówiące o uzyskiwaniu lepszych wyników przy niewielkich objawach ubocznych poszerzyły grono zwolenników skleroterapii i zaczęto postrzegać ją jako konkurencyjną w stosunku do leczenia operacyjnego. Dalszy postęp w wykorzystaniu tej metody leczenia pojawił się wraz z rozwojem obrazowania żył metodą ultrasonografii. Pozwoliła ona nie tylko na lepsze badanie pacjentów, ale również opracowanie nowej techniki — skleroterapii pod kontrolą USG.
Na czym dzisiaj polega metoda skleroterapii? Przy użyciu dwóch strzykawek ze środka obliterującego i powietrza przygotowuje się pianę (tzw.metoda Tessariego). Następnie podaje się pianę do światła leczonej żyły. Można to wykonać w dwojaki sposób: techniką otwartą – podając sklerozant bezpośrednio do żyły przez igłę lub przez cewnik. W tej drugiej metodzie pod kontrolą USG nakłuwa się żyłę, następnie wprowadza do niej cieniutki prowadnik, a po nim wsuwa do żyły cewnik. Wówczas daje to większe bezpieczeństwo, bo w obrazie USG widać wyraźnie, czy cewnik jest w żyle, a to minimalizuje ryzyko dostania się piany poza żyłę. Jedną z najnowszych i bardzo bezpiecznych technik skleroterapii przy użyciu cewnika jest zabieg ScleroSafe. By dowiedzieć się więcej zapraszamy na www.usunzylaki.pl.
Copyright © 2022 ScleroSafe. Wdrożenie strony internetowe Opole